15 sierpnia 2010

Offseason - podsumowanie

The Big Shamrock już w Bostonie.
Wciąż mamy jedno wolne miejsce w rosterze, które będzie uzupełnione weteranem lub kontraktem dla kogoś z dwójki Gaffney/Lafayette. Żadnych wymian raczej nie należy się spodziewać. Czas zatem na krótkie podsumowanie tegorocznego offseason.

Z zespołem został na szczęście trener Doc Rivers, który przebąkiwał coś o odejściu na emeryturę. Niepokojące były plotki o rzekomej ucieczce naszego GM'a Danny'ego Ainge'a do Phoenix Suns, gdzie pozycję zwolnił Steve Kerr. Dzięki Bogu, były to tylko plotki. Już wcześniej przesądzone było odejście naszego speca od obrony, Toma Thibodeau, który otrzymał etat head coach'a w Chicago Bulls. Serdecznie gratuluję.

Po sezonie 2009/10 zszedł ogromny, prawie 19-milionowy kontrakt Raya Allena. W lutym dużo się mówiło o wymianie z udziałem przeżywającego kryzys Sugar Raya. Wpłynęło to na niego niezwykle motywująco i od przerwy na Mecz Gwiazd spisywał się już o niebo lepiej. Nic dziwnego, że Danny zabiegał o przedłużenie i podpisał z Allenem 2-letni 20-milionowy kontrakt. Uważam, że to świetny ruch zważywszy na to jak wartościowym zawodnikiem jest Ray, co po raz kolejny udowodnił w tegorocznych playoffach. Poza tym, Danny nie zapchał salary na sezon na 2012/13, kiedy też schodzi monstrualny kontrakt KG i będzie można przebudować drużynę.

Kolejnym zmartwieniem GM'a Celtów była opcja zawodnika zapisana w kontrakcie Paul'a Pierce'a. Kapitan pierwszy raz w karierze postanowił przetestować rynek wolnych agentów i odstąpił od ostatniego roku kontraktu opiewającego na 21 milionów $. Nic dziwnego, nad ligą rozciąga się w przyszłym roku widmo lokautu. Pierce wolał teraz podpisać ostatni w karierze, gwarantowany, kilkuletni kontrakt niż latem 2011 zostać na lodzie. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że Paul zostanie w Bostonie. Uzgodnił 4-letni kontrakt o wartości 61 milionów i prawdopodobnie zakończy karierę jako Celt. Myślę, że takie rozwiązanie też było Danny'emu na rękę, który w ten sposób odciążył trochę salary na ten rok. Z mojej perspektywy, rozumiem i doceniam cały wkład Pierce'a w organizację, ale ostatnie 2 lata tego kontraktu mogą na nas trochę ciążyć. Z roku na roku obserwujemy spadek formy motorycznej i atletycznej Paula. Co będzie w wieku 36 lat? Z drugiej strony, taki kontrakt należał się Pierce'owi za wszystkie lata, przez które wierny był Celtics.

Zgodnie z oczekiwaniami, z numerem 1. w drafcie Wizards wybrali Johna Walla z Kentucky. Nam przypadły dwa numery - 19 i 52. W pierwszej rundzie Celtics wybrali utalentowanego obrońcę Avery Bradley'a z Texas Longhorns, natomiast w drugiej Luke'a Harangody z Notre Dame. Avery, uważany za świetnego defensora już 2 lipca otrzymał propozycję kontraktu, natomiast Luke musiał na niego solidnie zapracować podczas ligi letniej. Podczas Summer League w Orlando prezentował się świetnie notując średnio 16,6 PPG i 6.8 RPG. Luke to kolejny w naszym składzie (po Big Baby) niski PF, mierzy tylko 201cm. Przez wielu kibiców został okrzyknięty następcą Briana Scalabrine :). Mam nadzieję, że Bradley'owi, który jest bardzo atletyczny i skoczny, uda się przebić do rotacji na pozycje obwodowe. Nie mamy zresztą na nich szczególnego bogactwa.

Zła wiadomość to odejście świetnego obrońcy Tony'ego Allena, który porozumiał się z Memphis Grizzlies. Danny próbował sign and trade z Ronnie'm Brewerem. Niestety, Brewer wybrał Chicago, gdzie prawdopodobnie będzie zaczynał w pierwszej piątce. W Bostonie pełniłby rolę zmiennika Jesusa Shuttleswortha.

Kluczem tego offseason było załatanie dziury pod koszem. Nie muszę przypominać, że Celtics w zeszłym sezonie w kategorii zbiórek uplasowali się na zaszczytnym 29. miejscu w lidze. Kto oglądał Mecz 7. ten wie ile nas to kosztowało (inna sprawa, że nie było już wtedy Perka). W obliczu zakończenia kariery przez Rasheed'a i kontuzji Kendricka, która wyklucza go z gry co najmniej do All-Star Weekend, potrzebowaliśmy solidnych wzmocnień. Danny Ainge po raz kolejny odebrał telefon. Wykorzystał mid-level exception, by podpisać na dwa lata Jermaine'a O'Neala. Jermaine to już nie ten sam zawodnik z czasów gry w Indiana Pacers, ale nadal jest bardzo dobrym blokującym (1.4 na mecz). Dodatkowo jest bardziej produktywny w ofensywie (13.6 PPG na 52% skuteczności z gry), dysponuje niezłym rzutem z półdystansu, czego brakuje Perkinsowi. Prawdopodobnie zajmie on jego miejsce w pierwszej piątce na pozycji centra.

Poważna kontuzja Perkinsa, która może oznaczać, że nie wróci on w tym sezonie do formy, spowodowała kolejne wzmocnienia. Do Beantown zawitał The Big Shamrock, czyli Shaquille O'Neal. Shaq zgodził się na OGROMNĄ obniżkę płac podpisując minimalny, 2-letni kontrakt dla weterana. Od razu rozpętała się dyskusja czy Shaq to faktycznie wzmocnienie dla Bostonu, gdyż wszyscy zdają sobie sprawę z niskiej mobilności Shaqa, szczególnie przy bronieniu pick'n'rolli. Również atak Celtics najlepiej funkcjonował, gdy piłkę zbierał Rajon Rondo i ciągnął szybki atak, gdzie próbował znaleźć Pierce'a i Allen'a na otwartych pozycjach za trzy lub starał się dogrywać piłkę w pomalowane do wbiegających tam KG i Perka. Shaq ma jednak inne zalety. Przede wszystkim, jest zawodnikiem post-up. Wiadomo, że czas płynie i Garnett nie jest już tak efektywny w izolacjach. W lidze nadal nie ma zawodnika, który fizycznie jest w stanie zatrzymać Shaqa, dla którego zdobywanie punktów 1 na 1 grając tyłem do kosza nie jest problemem. Podwajany, na pewno odrzuci piłkę, gdyż jest jednym z lepszych podających wysokich w NBA. Nie zapominajmy, że w zeszłym sezonie Shaq notował średnio 6.7 zbiórek w 21 minut gry, co daje nadzieję na poprawę naszej gry na tablicach.

Przedłużono też kontrakt z Nate'm Robinsonem, który zaskoczył wszystkich swoją dobrą grą w playoffs. Marquis Daniels, który po niezłym początku sezonu złapał kontuzję i nie wrócił już do dobrej dyspozycji również zostanie w Bostonie na kolejny krok. Chciałbym, by Marquis uporał się w końcu z kontuzjami i pokazał na co go naprawdę stać. Swoją szansę dostanie też Semih Erden wybrany z 60. numerem w drafcie w 2008 roku. Podpisanie Vona Wafera to odważny krok, lecz nie spodziewam się po nim wymiernych efektów.

Główne cele Danny'ego Ainge'a - przedłużenie umów z Allen i Piercem oraz pozyskanie zawodników podkoszowych - zostały osiągnięte. Żałuję, że nie udało się opchnąć kontraktu Sheeda w zamian za zmiennika na skrzydło. Mimo wszystko, offseason należy uznać za udany. Rywale jednak nie próżnowali, Wschód w tym roku będzie bardzo mocny. Wydaję mi się, że sezon zasadniczy posłuży Docowi głównie jako poligon, na którym sprawdzi bardzo różne line-up'y, a przede wszystkim będzie chciał oszczędzać kluczowych graczy na playoffy. Prawdziwe granie zacznie się w kwietniu i wtedy zobaczymy prawdziwe oblicze Zielonych. Oby także w maju i w czerwcu.

Pozdrawiam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz