24 sierpnia 2010

Rondo a Team USA part 2

Oby w Turcji Rajon nie spędzał tyle czasu na ławce
W miniony weekend obejrzałem dwa sparingi reprezentacji USA - z Litwą i z Hiszpanią w Madrycie. Ze względu na problemy ze stream'ami nie było to komfortowe oglądanie. Niestety gra Rondo wcale nie poprawiła mi humoru.

W meczu z Litwą, podobnie jak wcześniej z Francją Rondo wyszedł w podstawowej piątce, ale grał po prostu słabo. Statystyki mówią same za siebie. 2 punkty (1/3 z gry), 3 zbiórki, 3 przechwyty, asysta i aż 4 straty (!) w 14 minut akcji. Ofensywnie Amerykanie nie istnieli niemal do końca pierwszej połowy. Widząc to, Coach K zaczął trzecią kwartę z Russell'em Westbrook'iem, który w końcu eksplodował zdobywając 12 punktów w ciągu 16 minut gry na świetnej skuteczności 4/5 (w tym 2/2 zza łuku). Pytanie o ostatnie cięcie pozostaje więc nadal otwarte.

Co się stało z Rondo w tym meczu? Przede wszystkim rzucił mi się w oczy brak agresji w jego grze ofensywnej, fakt na co dzień niespotykany. Rozumiem, Krzyżewski ma do dyspozycji tylu utalentowanych zawodników, że jego głównym zadaniem jest odpowiedni podział ról. Nie jestem pewien czy rola Jason'a Kidd'a to dobry pomysł dla Rondo. Rajon powinien być bardziej aktywny w ataku, grać więcej picków z Chandlerem i oddawać więcej rzutów. Tymczasem wyglądał jakby brakowało mu koncentracji, przechwyty zamieniał na straty. Pokazał kilka wręcz absurdalnych zagrań, np. gdy mając przed sobą tylko kosz, oddał piłkę do będącego z tyłu Gay'a. Rezultat? Taktyczny faul Litwina i piłka z boku dla USA:


Podanie kozłem z top of the key do rogu przez strefę? Rondo, jesteś o wiele lepszy niż to:


Być może nie zaaklimatyzował się w Europie tak szybko jak jego partnerzy i nie mógł pokazać się z lepszej strony. Ale żeby 4 straty w 14 minut? To do niego niepodobne.

Mecz z Hiszpanią był dla Amerykanów drugim dniem b-2-b. Zła wiadomość na początek - Rose wskoczył do starting 5 w miejsce Rondo. Na pozycji centra zaczął natomiast Lamar Odom. Krzyżewski chciał poprawić atak i udało mu się to. Świetny start USA - coś czego brakowało dzień wcześniej w meczu z Litwą. 16:3 na otwarcie i 45:33 do przerwy, Hiszpanie utrzymywali się w meczu tylko dzięki wędrówkom na linię. W drugiej połowie wrócili jednak do gry i doprowadzili do remisu 80:80 na 2:37 do zakończenia meczu. W crunch-time do akcji znowu wkroczył Rose. Najpierw akrobatycznym layup'em dał Stanom prowadzenie 84:82, a chwilę później agresywnym wjazdem wymusił faul i pewnie wykorzystał dwa wolne, które ustaliły wynik meczu na 86:85. Dobra gra Rose'a i pewna siebie postawa w końcówce stawia go w bardzo dobrym świetle przy ostatecznym wyborze pierwszej piątki. Amerykanom brakuje ataku, nie mają nikogo w post-up i każdy dodatkowy ofensywny threat jest dla nich na wagę złota. Biorąc pod uwagę fakt, że Chandler nie jest w stanie wykreować dla siebie żadnego rzutu, czy to przodem czy tyłem do kosza, pozycja Rondo, który nie jest shooterem, również jest zagrożona. Co ciekawe, Rajon w ogóle nie zobaczył tego dnia parkietu. W kontekście dobrych występów Westbrook'a powraca pytanie o to, kto odpadnie.

W środę Team USA gra w Atenach z Grecją. Życzę wszystkim dobrych streamów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz