05 maja 2011

O tym, jak James Jones trójki z czystych pozycji miał

Wracam jeszcze do Meczu Nr 1 z głębszą analizą sytuacji, w których James Jones zostawał zupełnie sam za linią rzutów za trzy punkty i spokojnie mierzył, mierzył, mierzył...

1. przykład:


Na parkiecie czwórka rezerwowych Heat: Mario Chalmers, James Jones, Mike Miller i Joel Anthony, a także Chris Bosh. Na lewym skrzydle Chalmers gra picka z Boshem. Z tego co wiem, Mario nie jest aż tak wielkim zagrożeniem po koźle, żeby Jeff Green tak zaciekle starał się odciąć mu drogę. Dzięki temu Jones odpala czystą trójkę.

2. przykład:


Paul Pierce kupuje fake'a Millera, który wjeżdża pod kosz. Krstić rotuje i pomaga. Zatrzymajmy się w tym miejscu:


Brak komunikacji. GADAĆ W OBRONIE! 1. przykazanie u każdego trenera. Green, który akcję wcześniej dał sobie rzucić trzy sprzed nosa, w kolejnej nawet na chwilę nie był przy Jonesie. Close-out Davisa jest spóźniony.

3. przykład:


Bardzo ładny setplay Spoelstry.  Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to zwykły PNR Jamesa z Boshem. Z resztą, dla każdej defensywy to wystarczający bodziec. Jednocześnie Jones dostaje kilka zasłon po drugiej stronie parkietu. Spójrzmy na ten screen:


LeBron penetruje i napotyka dobrą pomoc Glena Davisa. Zmuszony jest odrzucić piłkę na obwód. Dobrą robotę zrobił tu Joel Anthony, który świetnie zasłonił Ray'a. To, co najbardziej uderza to brak jakiejkolwiek informacji. Delonte, który przypadkiem jest tam gdzie powinien, wraca do Chalmersa, gdyż Ray nie krzyknął mu, żeby zmienili krycie. Jones ma kolejną otwartą trójkę.

4. przykład:


Ray Allen znowu słodki śpi.

5. przykład:


Ta sama zagrywka co w 3. przykładzie. Bardzo dobry playcalling Miami, którzy widząc, że KG kryje Jones'a, postanowili dać mu wycisk na zasłonach. Wide-open three.

15 straconych punktów po szkolnych błędach. Co więcej, tylko dwie akcje były wypracowane przez dribble-penetration Wade'a bądź Jamesa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz