08 listopada 2010

Boston Bench Mob strikes back!

Ławka wygrała ten mecz dla Celtics
(AP Photo/Sue Ogrocki)
Cenne zwycięstwo w Oklahomie na początek wyjazdowego touru. Celtics zagrali świetną pierwszą połowę, przetrwali comeback Thunder w trzeciej kwarcie i wygrali 92:83.

Rezerwowi nareszcie pokazali to, czego się od nich oczekuje. 33 punkty, ale także ważne minuty odpoczynku dla Pierce'a, KG i Rondo przed jutrzejszym arcytrudnym meczem w Dallas. Dodatkowo, Big Baby Davis trafił dwa kluczowe jumpery, które zatrzymały run OKC w trzeciej kwarcie. Zrobiło się wtedy bardzo niebezpiecznie, gdy po trójce Jamesa Hardena Thunder zbliżyli się na 6 punktów.

Pierwsza połowa to popis Celtów w obronie i lekcja jak powinien wyglądać ball-movement w ataku. Po szalonej trójce na koniec drugiej kwarty C's prowadzili 58:37. Kompletnie niewidoczny był Westbrook, który ożył dopiero w trzeciej kwarcie. Wraz z Durantem rzucili oni wszystkie 27 punktów dla OKC w tej odsłonie. Niesamowite jest to, że mimo bardzo dobrej roboty jaką wykonywali na KD Pierce i Marquis, by utrudnić mu życie i forsować trudne rzuty, ten zdobył 34 punkty na 50% skuteczności z gry.

Zieloni nie pozwalali rywalom dostawać się na linię (tylko 17 prób w całym meczu, ich średnia to 34), zatrzymali ich na 42% skuteczności z gry i wymusili 18 strat. Kolejne double-double dla Rondo (10 pkt., 10 asyst, 5 zbiórek, 3 przechwyty, 4 straty), który na moje oko nie wygląda na całkiem zdrowego. 19 punktów dorzucił Ray, który jako jedyny ze starterów grał ponad 40 minut i trochę mnie to dziwi, zważywszy na świetną dyspozycję dnia Danielsa. That's your ball-game. Bardzo dobre zwycięstwo na trudnym terenie, znakomity początek wyjazdowej trasy.

PS. Po prawej stronie można śledzić rajd Allena po rekord najlepszego 3pt shootera w historii gry w koszykówkę. Pretty impressive.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz