Luźne obserwacje na temat

Nie będę ukrywał. Oglądanie Celtics bez Rajona Rondo nie sprawia mi wielkiej przyjemności, stąd też mniej wpisów na blogu. Rondo mocno skręcił kostkę 16. grudnia w MSG i opuścił z tego powodu siedem spotkań. Bez niego ofensywa Bostonu bardzo wyhamowała (rekord 4-3, tylko raz przekroczyliśmy barierę 100 punktów), choć Paul Pierce dwoi się i troi jako point forward (średnio prawie 7 asyst w tym okresie).

W międzyczasie Celtics stracili Kevina Garnetta. Na szczęście badania wykazały, że to naciągnięta prawa łydka, która nijak się ma do operowanego w 2009 roku kolana. Utrata KG oznacza dla nas w praktyce koniec marzeń o 18. tytule, więc to dobra informacja. Pojawiają się jednak głosy, że Danny Ainge nie mówi całej prawdy, gdyż pamiętamy jak lawirował nt. operacji Kevina. Nam pozostaje wierzyć, że to tylko najbardziej dramatyczna kontuzja łydki i KG odpocznie tylko przez kilka tygodni. Najważniejsze, żeby był zdrowy na play-offy.

Delonte West zdjął odlew gipsowy z prawego nadgarstka i rozpoczyna rehabilitację. Planowany powrót do gry to koniec lutego.

Kontuzje nie omijają Zielonych, których styczniowy kalendarz obfituje w aż 16 spotkań (10 w domu). Rozpoczęło się meczami dzień po dniu w Toronto z Raptors i u siebie z Timberwolves. Do składu wrócił Rondo i niewidziany od dwóch tygodni ball-movement. Średnia asyst zespołu to znowu 26 (tylko 19.5 w czasie absencji RR, ligowa przeciętna to 21.3). Swoje komfortowe role odzyskali Ray Allen (23 pkt., 10/18, 3/5 za trzy oraz 20 pkt., 8/16, 4/5 za trzy) i Paul Pierce (30 pkt., 10/15, 3/3 za trzy oraz 23 pkt., 8/16). Rondo zdobył 4 kluczowe punkty i był dowódcą w crunch-time, grając na low-blocku z Ridnour'em lub picki 1/3 z Pierce'm. Celtics wyrwali mecz, który przegrywali przez 46 minut.

Oto co czeka nas jeszcze w styczniu:

W środę szlagier. Najlepsza drużyna NBA San Antonio Spurs przyjeżdża do TD Garden. Widziałem ich mecz z Lakersami w zeszłym tygodniu i wyglądali naprawdę bardzo dobrze. Powrót do formy Tony'ego Parkera, niesamowity Manu Ginobili, wkomponowany RJ, znakomici strzelcy z dystansu (40.2%, 1. miejsce w lidze) i niestarzejący się Tim Duncan. W obliczu braku KG będziemy regularnie przegrywać deski. O ile w meczach przeciwko Raptors (37-49) i T-Wolves (30-45) da się to wybielić, to z trudniejszymi rywalami zbiórki mogą być gwóździem do naszej trumny. Ciekaw jestem kogo Doc pośle na TD, ale mismatch mamy zapewniony. Podejrzewam, że więcej ofensywy będzie szło przez Timmy'ego w post-up.

Później kolejnny back-to-back. W piątek u siebie gościmy Toronto, a w sobotę lecimy do Chicago. Tym razem obędzie się bez pojedynku KG - Noah, ale Rondo i Rose powinni stanąć na wysokości zadania. Dalej sześć kolejnych spotkań u siebie, m.in. Rockets, Magic i Jazz. Końcówka miesiąca to sympatyczna wycieczka na Zachód, gdzie czeka nas B2B w Portland i Phoenix, klasyk z Lakersami w Staples i Sacramento.

Ciężki czas przed osłabionymi Celtami, ale wielkimi krokami nadchodzi luty, a z nim Delonte i Kendrick Perkins. To powinno pomóc.