Wynik 91:97 nie mówi całej prawdy o fatalnej grze Boston Celtics przeciwko Fenerbahce. Wiem, że to pierwszy mecz po paru dniach obozu przygotowawczego, ale pewne rzeczy nie powinny się zdarzać.
Mowa o defensywie. Tak fatalnej obrony pick'n'rolla w wykonaniu Celtów nie widziałem chyba nigdy. Chciałem wyciąć parę fragmentów i wkleić na YT, ale okazało się ich tak dużo, że zrezygnowałem. Rotacje były albo spóźnione, albo w ogóle ich nie było. Wysocy Celtics wychodzili wysoko by zagrodzić drogę McCallebbowi, a on - split - i był w pomalowanym. Wchodził tam kiedy tylko miał na to ochotę, a Fenerbahce zdobyło stamtąd 40 punktów. Jeśli już pierwszy pick został obroniony, a piłka wracała na point, ktoś ścinał za plecy z rogu i rzucał layupa. Brakowało intensywności, komunikacji.
O ile problemy z obroną mogą dziwić, to te ze stratami i zbiórkami już nie. Popełniliśmy 25 strat, które Fenerbahce zamieniło na 23 punkty. Deskę wprawdzie wygraliśmy 37:32, ale pozwoliliśmy dużo mniej atletycznemu zespołowi na zebranie nam 12 piłek w ataku. Przed dzisiejszym meczem z Armani Mediolan, Paul Pierce podkreślił trzy elementy, które trzeba poprawić. Nie zaskoczę was, gdy powiem, że chodziło mu o obronę, straty i zbiórki.
Żeby za bardzo nie dramatyzować, oto kilka pozytywów. Póki co, tylko indywidualne.
- Jason Terry. Perfekcyjny zza łuku, kreował po PNR dla siebie i innych. Tego od niego oczekujemy.
- Rajon Rondo. Wygląda, że jest w niesamowitej formie fizycznej. Napędza kontry jak lokomotywa. 6/6 z linii.
- Jared Sullinger. 16 pkt., 8 zbiórek. Ma duże koszykarskie IQ i nosa do zbiórek w ataku. Ciekawe jak poradzi sobie przeciwko większym i dłuższym rywalom w NBA.
- Jeff Green. 16 pkt. Udana czwarta kwarta, kiedy zapoczątkował nieudany comeback. Kilka świetnych wejść pod kosz.
Mecz z EA Mediolan dziś o 18.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz