16 grudnia 2010

Klasyk na Broadway'u

Kevin gawędzi ze Spike'iem
(AP Photo)
Co za mecz! Trzy dni podbijania bębenka zrobiły swoje i jeżeli do wczoraj nie była to rywalizacja, to teraz na pewno jest. Oglądałem na żywo i także dałem się porwać emocjom jakie panowały w Madison Square Garden w drugiej połowie. Takiej atmosfery nie było tam od dawna, Spike Lee gadający trash z Celtami, okrzyki "Boston sucks!" z trybun. Uwierzyłem nawet w to, że trójka Amare może być dobra. Nie była, Knicks przegrali, ale David Stern pewnie teraz się uśmiecha i myśli: "basketball is back in New York City!".

14 grudnia 2010

Doc's playbook E04: Game-winning lob to KG vs. 76ers


Mimo, że minęło już parę dni od wygranej z 76ers, a akcja dająca nam zwycięstwo była omawiana przez autorów różnych blogów, to chciałbym dodać w tej kwestii coś od siebie. Przede wszystkim, moim zdaniem, to najtrudniejszy do realizacji set-play z repertuaru Doca Riversa. W przypadku loba najistotniejszy jest timing, o powodzeniu tej akcji decydują ułamki sekund, wszystko musi być idealnie zgrane w czasie. Sam Kevin Garnett przyznawał później, że ćwiczyli tą zagrywkę na treningach i nie wychodziła ona zbyt dobrze. Dlaczego zadziałała tym razem?

09 grudnia 2010

Gino Time! Boston 105 - Denver 89

KG i George Karl
(Photo by Elsa/Getty Images)
Carmelo Anthony nie wyszedł na parkiet (kolano), czym bardzo ułatwił zadanie graczom Celtics. Ci trafili pierwsze siedem rzutów z gry i prowadzili już 30:11, a pierwszą kwartę ostatecznie wygrali 35:21. Wychodziło nam wszystko, Ray trafiał za trzy, KG z półdystansu, a Shaq blokował rzuty jak w 2002. Rajon Rondo wcielił się w rolę Houdiniego:


Druga kwarta to typowe rozluźnienie w szeregach C's, ale także świetna zmiana Ty Lawsona, który był o krok szybszy od obrony C's. Dzięki penetracjom sam zdobywał punkty lub znajdował pozycje dla JR Smitha i Arrona Afflalo. Utratę prowadzenia zarzuca się ławce, ale przy stanie 42:35 na parkiecie byli już wszyscy starterzy Bostonu. Po chwili Nuggets zbliżyli się na jeden punkt. Fantastic Five odpowiedzieli runem 8-2 i na przerwę schodziliśmy z 7-punktowym prowadzeniem.

Później zrobił się blow-out, na który Denver nie miało już żadnej odpowiedzi. Celtics rzucali ze skutecznością 56%, byli na linii 36 razy (!). Wielka Trójka zdobyła 62 punkty (FG 63%), Big Baby miał 16 pkt (8/12 FT), 6 zbiórek, 3 przechwyty i 3 wymuszone szarże. Rajon Rondo rozdał swoje 13 asyst, ale nie był tak agresywny jak zwykle. Uraz ścięgna podkolanowego wyraźnie wpływa na jego grę, Lawson mijał go jak chciał. Zawiedli jednak Chauncey Billups, który już od MŚ nie jest sobą (2/10, 5 pkt.), Harrington (3/10, 7 pkt.) i Nene (3/6, 12 pkt.). George Karl musi poczekać jeszcze kilka dni na swoje 1000. zwycięstwo.

Dzisiaj doubleheader w TNT, Celtics grają w Filadelfii z 76ers. Sixers są 5-5 w ostatnich 10 spotkaniach i to ich jedyna szansa, by pokazać się w szerokim paśmie, więc będą szczególnie zmotywowani. Ciekawe, czy zagra Rondo, zważywszy, że problem ze stopą ma też Nate, co widać było w jego wczorajszej słabej grze.

Pozdrawiam.

08 grudnia 2010

Podsumowanie po 1/4 sezonu (w liczbach)

Come on, guys!
(AP Photo/Rich Schultz)
20 spotkań RS za nami, Celtics legitymują się bilansem 16-4. Od czasu uformowania Wielkiej Trójki w 2007 roku, C's są 88-15 przed Bożym Narodzeniem. Całkiem imponujące.

Póki co, mamy jednak w Bostonie szpital. Oprócz wyłączonych na dłużej Perkinsa, Westa i JO, z drobnymi urazami zmagają się Shaq (kolano, łydka - starość nie radość) i Rondo (stopa i hamstring, podejrzanie uciążliwe i boję się, że problem ze stopą może być chroniczny). Dodaj do tego Glena Davisa, który jest chory  i dojdzie do tego, że dzisiaj przeciwko Denver Celtics ubiorą 9 zawodników. Startującym centrem będzie Erden, zmiennikiem KG - Harangody, a drugim rozgrywającym - Marquis.